sobota, 21 grudnia 2013

Pierwszy napój kombuchowy!

Nastała wiekopomna chwila! Napój z kombuchy zlany!

Powiem Wam, że po jego zapachu, takim lekko octowym i piwnym, nie sądziłam, że będzie aż tak dobry.
Jest...jabłkowo-orzeźwijący, dlatego myślę, że wspaniale sprawdzi się w lecie!

W kolejce już parzy się druga herbata, tym razem czarna liściasta oczywiście :)

Jak zrobić kombuchę? Znajdziecie pod linkiem  http://plantagia.blogspot.com/2013/12/i-jest-kombucha.html


poniedziałek, 16 grudnia 2013

Krótko o kuracji olejowej. No i trochę prywatnie. Bo wszystko się zmienia...

Myśląc o dzisiejszym poście miałam zamiar opowiedzieć Wam tylko o mojej kuracji olejowej, którą rozpoczęłam 1 grudnia, a więc dwa tygodnie temu. Obiecałam napisać o przebiegu i postępach. Ssanie oleju wygląda dość śmiesznie, przeżuwam w buzi oleistą ciecz koloru najpirw żółtego, potem białego (przypominającego majonez)...Moja siostra brzydzi się tego widoku, mama patrzy zmieszana tzn. na jej twarzy maluje się mina typu " tosiu, pewnie masz racje ssając olej, ale ja chyba tego nie spróbuję". Mój chłopak: " O! Widzę, że porozmawialiśmy! Znów nie będziesz mówiła do mnie przez pół godziny? Możesz przynajmniej ostrzegać kiedy zaczynasz" ( jakby mnie czasem wręcz nie błagał żebym zamknęła jadaczke). Także tego...nie widzę narazie znaczących zmian bo to tylko dwa tygodnie. Mogę stwierdzić jedynie, że lekko mnie wysypało na twarzy i mam nadzieję, że jednak jest to efekt oczyszczanai organizmu. Co do samego odczucia...sam smak oleju jest dość przyjemny, jedna łyżka w zupełności wystarcza dlatego, że jest pewnien mankament. Podczas przeżuwania moje ślinianki pracują chyba jak szalone bo ślina wypełnia mi pod koniec całą jamę ustną;) No nic, czekamy dalej i się nie poddajemy!

No teraz trochę prywatnie - chyba pierwszy raz, ale ta informacja ma znaczenie. Otóż...niedługo zmieniam nazwisko z Baran na Mucha :) tak, tak:) co wiąże się ze zmianą miejsca zamieszkania. Przeprowadzam się z miasta na wieś!! W końcu! W końcu jedno z moich marzeń się spełni, w końcu będę mogła grzebać w ogródku, uprawiać zioła, a potem je przetwarzać. Robić nalewki, przetwory, kosmetyki i tak dalej. Mówiąc, że ta informacja ma znaczenie, miałam na mysli częściową zmianę charakteru bloga. Będę próbowała przekazać Wam wszystko co związane jest z polską wsią, uprawą ziół i... moim niedoświadczeniem.

A tu kilka moich zdjęć, mojego nowego miejsca na ziemi...



sobota, 7 grudnia 2013

I jest kombucha!

Obiecałam posta o grzybku herbacianym, którego hoduje od czwartku! Przyszedł z allegro. Wyjęłam ze słoika i pomyślałałam...dostałam meduzę! :) Nie no, żartuję. Jestem podekscytowana nim i nie wiem od czego zacząć. Może od tego co to wogóle jest.


Co to jest kombucha/kombucza?

Kombucha jest to zespół/kolonia symbiotycznie ze sobą żyjących bakterii i drożdży, które są żywymi organizmami. Są one połączone w jeden twór, który na zasadzie fermentacji z słodką herbatą ( zieloną, czerwoną, czarną czy jaką chcemy) produkuje orzeźwiający i pełen dobroczynnych składników napój. Kombucha była już znana w czasach starożytnych i powiem Wam, że jest mi wstyd, że tak naprawdę całkiem niedawno się o niej dowiedziałam! Na dodatek od mojego chłopaka, który ma zgoła inne zainteresowania:) Tak czy tak, już teraz wiemy, że nie tylko na świecie, ale i w Polsce grzyb cieszy się dużym zainteresowaniem. Jest badany m.in przez łódzki Uniwersytet Medyczny.

Co daje nam grzyb?

Na ulotce, którą dostałam od pani, która hoduje kombuchę można przeczytać, że ów twór ma wiele witamin, minerałów i kwasów tak ważnych dla naszgo organizmu. Należą do nich;
-witaminy z grupy B, czyli B1, B2, B3, B6, B12 i witaminę C (pamiętajcie, że organizm człowieka nie potrafi m wyprodukować witamin, więc trzeba ich dostarczać z zewnątrz)
-minerały: żelazo, magnez,  sód, potas, wapno, miedź, cynk i inne pierwiastki śladowe
-kwasy: m.in. octowy, mlekowy, winowy czy jabłkowy 

Ja hoduję kombuche pierwszy raz i nie mogę tego spradzić, ale logicznym jest, że w zależności od tego z jaką herbatą grzyb fermentuje, skład i ilość tych związków zawsze będzie różny, choć myslę, że nie będą to znaczące odstępstwa.

Na co kombucha?

Pewnie zastanawiacie się w czym może pomóc nam ten dziwny twór. Cóż, skoro juz starożytni go używali (a oni wiedzieli co dobre) to znaczy, że to kolejny "domowy lekarz". Kombuchę bowiem polecana jest ponieważ:
-wspaniale wzmacnia system odponościowy
-mikrofloa grzyba hamuje rozwój bakterii gnilnych i patogennych
-zapobiega szybkiemu starzeniu się komórek
-reguluje przemiane materii i ciśnienie krwi
-odtruwa organizm ( o zgrozo w naszych czasach baardzo ważne!)
- wspomaga spalenie tkanki tłuszczowej
-zmniejsza objawy menopauzy
-dodaje siły i poprawia koncentrację
-wzmacnia serce, wzrok, stawy, skórę oraz włosy
-łagodzi objawy reumatyzmu
-zmniejsza ryzyko nowotworów
-przyspiesza perystaltyke jelit
-wpływa kojąco na układ nerwowy
-skutecznie przywraca mikroflorę jelit po leczeniu antybiotykami
-pomaga w leczeniu łuszczycy
-zmniejsza poziom cholesterolu
-łagodzi objawy migreny

Tak naprawdę, nie znam panaceum na wszystko i zapewne kombucha też nim nie jest, dlatego nie zalecam traktować jej w ten sposób, ponieważ sami wiecie, że coś co teoretycznie leczy wszystsko może nie leczyć nic:).  Zagmatwane to, ale chciałabym przekazać, że kombucha jest produktem sfermentowanym co napewno daje jej właściwości stabilizowania naszej flory bakteryjnej, a to juz bardzo dużo. O reszcie zalet postanowiłam przekonać się sama, czyli...

Jak wykonać napój z kombuchy?

Wykonanie sfermentowanego napoju jest bardzo proste. Potrzebne nam są:
-starter grzyba, czyli kłania się allegro albo ktoś znajomy kto ma kombuchę:)
-słój ( pojemność w zależności od tego ile chcemy napoju)
-herbata (najlepiej liściasta zielona) i cukier
-gaza do przykrycia słoika, ponieważ fermentowane rzeczy nie lubią metalu

Kombucha, czyli nasz starter to tzw. matka, która podczas fermentacji tworzy na swojej powierzchni dziecko i w ten sposób się rozmnaża. Dziecko to nowy twór, który możemy potem komuś dać lub sprzedć:) Po skończeniu fermentcji rozdzielamy matke i dziecko, z których możemy wykonać osobne napoje lub, jeżeli nie używamy włożyć do woreczka i zamrozić do czasu kiedy chcemy spowrotem do nich sięgnąć.

Ok ok juz piszę i pokazuję kolejność czynności:

1. Zaparzamy herbatę i dodajemy cukru  (ile kto chce płynu ale ja zaparzyłam 2 litry i dałam 250 g cukru)
2. Czekamy aż herbata ostygnnie po czym przecedzamy do słoika i "wpuszczamy" tam naszego grzybka.
3. Słoik przykrywamy gazą i czekamy 8-12 dni ( w zależności jak bardzo sfermentowany mamy napój)
4. Grzyby wyjmujemy, oddzielamy dziecko od matki i możemy powtórzyć czynność jeszcze raz.





Pamiętajcie, że fajnie jest pozostawić trochę sfermentowanego napoju do nowego słoika ponieważ z nim następna fermentacja będzie szybsza! 

No nic, ja czekam dopiero drugi dzień i jestem bardzo ciekawa jak to wyjdzie, a przede wszystkim jak będzie smakowało. Podobno przypomina NESTEA co baaardzo mi odpowiada!

A teraz najważniejsze...Jakie dawki kombuchy?

Pamiętajcie, że nasz grzybek herbaciany ma działanie prozdrowotne i przede wszystkim oczyszczające ( nie mylić z przeczyszczające), dlatego dla ostrożności najlepiej zaczynać od małych, ale regularnych dawek tzn. ok 3 łyżki stołowe, 3 razy dziennie. Potem...myślę, że szklanka lub dwie dziennie nam nie zaszkodzą :)Mogą, choć nie koniecznie, wystąpić lekkie bóle głowy, zaparcia bądź wzdęcia co jest spowodowane wyrzucaniem toksyn z naszego organizmu, wiec jeżeli będzie to uciążliwe po prostu przerwijcie kurację na jeden lub dwa dni.

Powodzenia!

niedziela, 1 grudnia 2013

Oczyszczam organizm olejem. Dlaczego?

Cześć!

Zastanawiam się czy ktokolwiek z Was słyszał już kiedyś o metodzie oczyszczania naszego orgaznizmu olejem za pomocą...ssania w jamie ustnej. A może ktoś z Was już stosował taką kurację? Ja od dziś zaczynam i zamierzam informować Was na bieżaco jak mi idzie:)

Dlaczego olejem?

Metoda oczyszczania organizmu za pomocą ssania w jamie ustnej oleju zimnotłoczonego (najlepiej słonecznikowego, ale ja kupiłm sobie rzepakowy w sklepiku benedyktyńskim) została rozpropagowana przez profesora Michała Tombaka, ale dowiedziałam się, że tak naprawdę jest to jeden ze sposobów stosowanych w medycynie ajurwedyjskiej. Dla mnie fakt ten dodaje dużej dawki wiarygodności owej metodzie, dlatego zamierzam ją od dziś zastosować. Tutaj olej ma funkcję absorbantu toksyn, które pochodzą z naszej krwi, bowiem jeden z gruczołów w naszej jamie ustnej wyłapuje i wydala wszystkie, zbędne produkty przemiany materii z naszej krwi. 

Na co?

Podobno kuracja, jak każda oczyszczająca, pozwala częściowo lub całkowicie uwolnić nam się od schorzeń i chorób nas nękających. Toksyny gromadzące sie w naszym organiźmie powodują szereg schorzeń i są powodem złego samopoczucia. Dlaczego więc nie spróbwać pozbyć się ich w taki oto sposób?
 Reumatyzm, bóle głowy, problemy trawienne, trądzik, choroby układu krwionośnego czy anemia to tylko garstka, która, moim zdaniem nęka ludzi naszej zwariowanej cywilizacji. Ja, mimo młodego wieku, mam problemy z przepływem krwi w żyłach, po mamie będę mieć żylaki na nogach, których początki są już widoczne. Moja cera tez pozostawia wiele do życzenia, dlatego tylko albo i aż z tych dwóch powodów ustanawiam grudzień pod znakiem oczyszczania organizmu olejem! Każdy czas jest dobry, nie?:)

A jak to się robi?

Metoda jest prosta, choć, moim zdaniem mało przyjemna, ale każdy ma tam swoje smaki:) 1-2 łyżek oleju bierzemy do buzi i ssamy, cedzimy przez zęby przez ok 15-20 minut do czasu kiedy kolor oleju zamieni się na biały i będzie wyglądał jak mleko lub śmietana. Jeżeli jeszcze tak nie wygląda to ssamy do czasu zmiany koloru. Dobrze jest wypluć, pamiętajcie wypluć, a nie połykać! do kibelka ponieważ w tej "wypłukanej" mieszance znajduje sie mnóstwo bakterii z naszego orgaznizmu i lepiej żeby nie trafiły do zlewu lub miski bo zawsze możemy zapomnieć umyć:) Ja zamierzam stosować kurację przez miesiąc, 1 raz dziennie. Wydaje mi się, że jest to odpowiedni czas na zaobserwowanie zmian, oczywiście na lepsze:)

Jestem zmotywowana nie tylko dlatego, że wiem, że każdy organizm, a więc także i mój potrzebuje regularnego oczyszczania, ale dlatego, że lubię próbować nowych metod, lubię nowości ze świata natury, a jeżeli wyjdzie mi to na dobre...to nosek do góry!

Ps. czekam na grzybka herbacianego tzw. kombuchę, która ma mi przyjść w tym tygodniu. To tez jest sposób oczyszania organizmu, ale o tym osobny post. Trzymajcie kciuki i...próbujcie sami! :)


środa, 27 listopada 2013

Kosmetyk ukoi skórę. Naturalny kosmetyk ukoi też duszę, czyli... robimy własne kosmetyki!

Witam Was serdecznie!

Przepraszam, że nie było mnie tu od kilku miesięcy. Wyjechałam z kraju co wiązało się z brakiem dostępu do jakiejkolwiek literatury. Szczerze mówiąc na swoim blogu nie chcę podawać Wam informacji zaczerpniętych z internetu bo, jak sami wiecie, w internetowym świecie właśnie się obracamy, więc i każdy z Was będzie mógł znaleźć coś dla siebie bez zaglądania do tego małego ziołolandu:). Do książki nie każdy ma dostęp. Ale ten kto go ma- jest szczęściarzem. Ja staram się kupować książki o tematyce, przede wszystkim ziół, fitoterapii, ale od dawna prenumeruję również kwartalnik pt. PANACEA. Polecam serdecznie ze względu na bardzo rzetelne i ciekawe informacje podawane przez nauczycieli uniwersyteckich czy też lekarzy. PANACEA możn zakupić w Empiku lub zamówić prenumeratę na cały rok.

Dziś, chciałam Wam opowiedzieć o bardzo ciekawych zajęciach na mojej uczelni, na których własnoręcznie wykonywaliśmy (ja, moi koledzy i koleżanki) kosmetyki! Zajęcia prowadzone były przez doświadczoną Panią Doktor a przepisy zaczerpnięte ze starej księgi zielarskiej, także nie ma strachu, że coś się nie uda:)
 Podam Wam również proste przepisy jak można samemu w domu wykonać krem do rąk, naturalną maseczkę na twarz czy też mydło:) Fajnie, co?:)

Zapachy obłędne, kolory przecudne, a zabawa naprawdę przednia! I choć zdjęcia nie są najlepszej jakości mam nadzieję, że zachęcą Wad do wykonania własnych ukajaczy:)
 Zaczynamy!

                                            PRZEPISY I SPOSOBY WYKONANIA

Do poszczególnych zestawów przydają się:
-szklana zlewka
-coś do mieszania np. łyżeczka lub szklana bagietka
-gaza do przecedzania
-moździerz

NAWILŻAJĄCY KREM DO RĄK

Składniki:
-3 łyżki wazeliny
rozcieramy nasz krem
-2 łyzki kwiatów z czarnego bzu
-1 łyzka kwiatów nagietka

Roztopić wazelinę w kąpieli wodnej. Dodać bez i nagietek, wymieszać i ogrzewać 45 min (można nadal w kąpieli wodnej) co jakiś czas mieszając. Krem na gorąco przecedzić do pudełeczka i gotowe!
półprodukty












MYDŁO

Składniki:
-nagietek
-rozmaryn
-rumianek
-mydło w kostce (myślę, że można dac tez glicernę, ale ja tego nigdy nie robiłam-dopiero zamierzam zrobić pod choinkę, ale ciii!)

Mydło ścieramy na tarce i dodajemy kilka łyżek mocnego naparu z nagietka i rozmarynu( z niewielką ilością kwiatów). Całość mieszamy w kąpieli wodnej, a po ostygnięciu formujemy mydełka. Można do tego użyć gumowych foremek na muffinki:) Równie dobrze możecie też obtoczyć mydełka kwiatami lub ziarenkami lnu czy płatków owsianych. Co tam jest pod ręką...
trzemy mydełko
uformowane mydełka

płatki kwiatów
wersja de lux!

BOGATA MASECZKA NA TWARZ- odżywia i wygładza skórę

Składniki:
-2 łyżki przywrotnika
-2 łyżki mięty
-2 łyżki korzenia malwy
-1 łyżka zmielonych nasion kopru włoskiego
-1 łyżka zmielonych owoców jałowca
-275 ml wody
-2 łyżki owsianki
-2 łyzki zmielonego lnu

gotowa maseczka
Zioła z wodą zagotować pod przykryciem i trzymać na ogniu przez 15 minut. Nastepnie przecedzić (gaza lub sitko) i ostudzić. Owsiankę zmieszać z 2-3 łyżkami naparu tak aby powstała masa.

Maseczka ma intensywny zapach, więc jeżeli któraś z Was ma uczulenie na któreś zioło lub po prostu nie lub ijego zapachu, niech go wyeliminuje:) 
gotujemy wywar


Na zajęciach koleżanki zrobiły również szmpon do włosów. Niestety nie moge podać przepisu ponieważ go zgubiłam, ale obiecuję, że jak tylko go dostanę odrazu napiszę:)

Pod spodem znajdziecie zdjęcia ziół, których używaliśmy w naszej prawie-domowej produkcji. Były to susze firmy Kawon, które moim zdaniem wspaniale nadają się do domowej roboty kosmetyków. Są aromatyczne, dobrze ususzone i zachowane. Spróbujcie bo warto! Ja lecę nakładać maseczkę na zmęczoną dzisiaj twarz:)








                                   



piątek, 5 lipca 2013

Panaceum na parapecie

Drodzy Czytelnicy,

jak już wiecie aloes jest cudownym panaceum na wiele człowieczych bolączek, dlatego każdy z nas powinen  mieć go na własnym parapecie.
Ja właśnie go dostałam :) Jest piękny i soczysty, a podlewany raz w tygodniu, grzejący się w ciepłych promieniach słońca będzie najlepszym domowym lekarzem...

Więcej o aloesie w linku poniżej:

http://plantagia.blogspot.co.uk/2012/11/aloes-w-kosmetyce.html



Zdrowia na wakacje- bez poparzeń, a z ALOESEM !  :)

wtorek, 7 maja 2013

Dziś z nieco innej "beczki"


Cześć! Dziś krótko, na temat i...na zachętę!

Długi majowy weekend, o zgrozo!, kiedy to było, co? Minął zanim ktokolwiek z nas zdążył zorientować się, że właśnie się zaczął. Właśnie w takich chwilach najbardziej dotyka nas pęd dzisiejszych czasów i właśnie w takich chwilach chcielibyśmy uciec od tego uczucia. Dlatego, zgodnie z zapowiedzią dzisiejszej odskoczni ( bo ziółka zostawiamy gdzieś na drugim planie), chciałam zaproponować wszystkim spragnionym : schowanie zegarków, telefonów, komputerów i wszystkiego co przyprawia nas o panikę i sieje zamęt krzycząc ": trzeba się spieszyć!". Nieprawda, że trzeba...a przynajmniej nie zawsze...
Przystanek WysowaSą miejsca, które zachowują jeszcze klimat dawnych, sielskich epok, są ludzie, którzy takie miejsca tworzą, żyją w nich i pragną dzielić się z innymi. Są chwile, które każdy z nas potrafi zatrzymać. Tylko w sercu. Tylko w umyśle. Tylko dla siebie.
Takim miejscem, człowiekiem i nieulotną chwilą jest Przystanek Wysowa. To nie tylko dom dla Gości, nie tylko nocleg w pięknym miejscu- to przystanek dla skołatanych dusz i szukających wytchnienia serc.

Przystanek Wysowa - oczko wodneCóż więcej pisać...odwiedź to miejsce w Beskidzie Niskim. Odpocznij spacerem, zgaś pragnienie leczniczą wodą, zaspokój głód góralskim jedzeniem. Zatrzymaj czas, choć na chwilę w Wysowej Zdrój. W Przystanku Wysowa :)


www.przystanekwysowa.pl





Ps. Drogi Czytelniku-Turysto, Beskid Niski to jeszcze dziewicza kraina dająca schronienie wielu gatunkom ziół, dlatego warto wybrać się rankiem w poszukiwaniu wiosennego zdrowia.  

Do zobaczenia!


niedziela, 21 kwietnia 2013

Skoro wiosna...to i PODBIAŁ!

Kochani, uciążliwa zima nie chciała dopucić do głosu tej naszej pięknej wiosny. Ale już już jest u nas! Coprawda chyba wpadła w tak duży zachwyt, że każe nam się rozbierac prawie do naga, ale nie miejmy jej tego za złe...natura bujnie budzi się do życia!

Dziś chciałam opowiedzieć Wam o roślince, którą zapewne każdy z Was zna. Przechadzając się ostatnio między blokami zauważyłam, że rośnie nawet na piaskowych nasypach pod budowę nowych krakowskich bloków. Wdzięczny kwiat z silnie żółtymi koszyczkami, zwany czasem oślą stopą, bożym liczkiem czy też białkuchem to nasz PODBIAŁ POSPOLITY. Jego kwiaty pachna miodem, a czerwono-zielone łodyzki przypominają końskie kopytka.

GDZIE ROŚNIE:

Najchetniej na glinaistych glebach, na zboczach dróg, nasypach, polach, skarpach i brzegach rzek.

DLACZEGO O NIM MÓWIMY:

Podbiał to jedno z najdawniej stosowanych ziół do łagodzenia kaszlu, przy chorobach płuc i oskrzeli. Stosowali go już Hipokrates czy Dioskurydes, którzy odkryli, że wszelkie dolegliwości związane z układem oddechowym można złagodzić tym wdzięcznym złotym kwiatuszkiem.

NA JAKE SCHORZENIA:

- ostry, przewlekły kaszel
- suchy kaszel.
- zapalenie migdałków, krtani, oskrzeli i płuc
- przy zaleganiu śluzu w płucach
- rozkurczowo podczas ataku astmy i dusznościach

CO SPRAWIA, ŻE MOŻE NAM POMÓC:

saletra- działa rozkurczowo
śluzy, garbniki, kwasy roslinne, flawonoidy (np.rutyna), kwas krzemowy, potas, siarka, wapń, magnez, żelazo, fosfor, sód, cynk, jod- jednym słowem samo zdrowie!

JAK SKUTECZNIE GO WYKORZYSTAĆ:

HERBATKA

Można przygotować ją z garści kwiatów lub liści. Działa odksztuszająco, a także oczyszcza krew, dlatego polecana jest m.in palaczom rzucającym nałóg. W takich sytuacjach zalcam pić 3 razy dziennie :)

NALEWKA Z KWIATU PODBIAŁU

ok 20 sztuk kwiatów podbiału, zalewamy 0,5 litra wódki i odstawiamy na ok 45 dni. Po tym czasie należy przefiltrować np przez gazę ciecz i dodać do niej ok 0,5 kg cukru. Pozostawić jeszcze na ok 2 tygodnie. Po tym czasie, w razie przeziębienia, zalegania wydzieliny w drogach oddechowych pić p kilka razy dziennie.

WYCIĄG Z PODBIAŁU

Ok 20 kwiatów podbiału zalać gorącą wodą i odczekać kilka do kilkunastu godzin po czym przefiltrować kwiaty i zostawić sam płyn. Wyciąg stosować do przemywania tłustej cery, włosów a także przy zapaleniu żył-kilka razy dziennie.


Na koniec chciałabym powiedzieć Wam...że okadanie kwiatami i liśćmi podbiału pospolitego oczyszcza domowe powietrze, zatkane i zanieczyszczone kanały. Otwiera wrota do światła...

Szukajcie podbiału, jest to jedyny czas kiedy można go znaleźć i dobrze wykorzystać. Jeżeli nie dla siebie to dla kogoś kto jest Wam bliski.



wtorek, 22 stycznia 2013

Specjalistka nie tylko od zimowych pocałunków- 
JEMIOŁA POSPOLITA! 

Skoro już poruszamy temat tych "zimowych" roślin to dlaczego nie wspomnieć o jemiole, która kojarzy nam się tylko z pasożytem nadrzewnym i sprawcą gorących pocałunków? Co do drugiego, nie mamy wątpliwości, że jest to jej pozytywne oddziaływanie na organizm ludzki. W końcu ozłocona, wisząca na lampie jest jednym z symboli świątecznego ciepła i magicznych chwil... Jemioła kryje w sobie coś jeszcze. Zapraszam do przeczytania szczególnie tych z Was, którzy obawiają się niezbyt mile widzianego znajomego...nowotworu.


Pierwszą niezwykłość jemioły określa, jak mówi sama o sobie: " Rozwijam się niezależnie od światła i siły ciążenia, żywię się energią kosmiczną. Nie poddaje się żadnym ziemskim prawom. Druidzi przybywali do mnie ścinać mnie złotymi sierpami by potem przygotować ze mnie magiczne napoje. Nie wierzysz? Spróbuj mnie..."

Druga niezwykłość jemioły: jako półpasożyt, żyjący na korze drzew pobiera z niego substancje mineralne zależnie od tego na jakim drzewie rośnie (zarówno iglaste jaki i liściaste). Ma w sobie duży magazyn, którego nie wypuści z rąk. No chyba, że pojawi się ktoś z nas...

Co ja w sobie kryję:

WISKOTOKSYNY: niszczymy cytotoksyny
POLISACHARYDY: budujemy roślinkę, tobie dajemy energię
LEKTYNY: pomagamy twojemu organizmowi rozpoznać i zniszczyć komórki nowotworowe

Na jakie schorzenia? Z jakich drzew:

-jemioła z dębu : polecana mężczyznom z chorobami gruczołu krokowego
-jemioła z jodły: przy dolegliwościach żołądkowych i jelitowych
-jemioła z jabłoni: w celu zapobiegania mięśniakom macicy i raka piersi


Fakty o mnie

Badania in vitro pokazały, że istotnie hamuję angiogenezę nowotworową, a po polsku: nie dopuszczam do tworzenia się nowych naczyń krwionośnych, które odżywiałyby nowotwór pozwalając mu na przerzuty! Naukowcy pracują nade mną intensywnie od kilkunastu lat i udowodnili, że krążące we mnie lektyny działają antynowotworowo. Przykrością jet jednak fakt, że w związku z moimi pasożytniczymi działaniami nie jestem zbyt znana i lubiana wśród Was Drodzy Czytelnicy. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni, ponieważ kolejne badania kliniczne pokazują nie tylko dobroczynny wpływ antynowotworowy, ale też na nadciśnienie tętnicze i układ sercowo-naczyniowy. Te wyniki, żeby Was nie skłamać, obrazują grupę 120 osób, a także szczurów i psów, u których istotnie poprawiły stan zdrowia.

Podpowiem Wam teraz jak można postąpić ze mną żeby poczuć się lepiej w tą wciąż szalejąca zimę...Poszukaj mnie na przydomowym lub leśnym drzewie. Wybór pozostawiam Tobie...


HERBATKA Z LIŚCI I ŁODYG JEMIOŁY

Przygotowujemy jako wyciąg na zimno. Garść liści i łodyg jemioły zalewamy zimną wodą na noc, rano odcedzamy i podgrzewamy. Można pic do 3 szklanek dziennie nawet przez kilka tygodni.

Na co?
-pobudzenie aktywności gruczołów układu trawiennego
-regulacja krążenia
-lepsze oddawanie moczu
-pomoc przy przewlekłych chorobach stawów

NALEWKA 

ok 40-50 g ziela (liść i łodyga) jemioły
ok 5 g melisy
ok  g mięty
1 litr czerwonego wytrawnego wina
50 ml spirytusu

Do ciemnej butli lub słoja włożyć wszystkie składniki i zalać je winem i spirytusem. Pozostawić w ciemnym miejscu na ok 2 tygodnie by potem przecedzić i nalewka gotowa.

Na co?
-przy zaburzeniach krążenia i wysokim ciśnieniu krwi
-przy zawrotach głowy
-podczas stanów napięcia i stresu

KĄPIEL W JEMIOLE

Do ciepłej wody dodajemy wywar jednej lub dwóch garści świeżych liści jemioły i pozostajemy w kąpieli przez ok 15-20 min.

Na co?
- pobudza krążenie i likwiduje "zimne stopy"


PAMIĘTAJ! Używaj tylko moich liści i łodyg ponieważ moje owoce są trujące...

Zapraszam więc do lasu :)