sobota, 21 grudnia 2013

Pierwszy napój kombuchowy!

Nastała wiekopomna chwila! Napój z kombuchy zlany!

Powiem Wam, że po jego zapachu, takim lekko octowym i piwnym, nie sądziłam, że będzie aż tak dobry.
Jest...jabłkowo-orzeźwijący, dlatego myślę, że wspaniale sprawdzi się w lecie!

W kolejce już parzy się druga herbata, tym razem czarna liściasta oczywiście :)

Jak zrobić kombuchę? Znajdziecie pod linkiem  http://plantagia.blogspot.com/2013/12/i-jest-kombucha.html


poniedziałek, 16 grudnia 2013

Krótko o kuracji olejowej. No i trochę prywatnie. Bo wszystko się zmienia...

Myśląc o dzisiejszym poście miałam zamiar opowiedzieć Wam tylko o mojej kuracji olejowej, którą rozpoczęłam 1 grudnia, a więc dwa tygodnie temu. Obiecałam napisać o przebiegu i postępach. Ssanie oleju wygląda dość śmiesznie, przeżuwam w buzi oleistą ciecz koloru najpirw żółtego, potem białego (przypominającego majonez)...Moja siostra brzydzi się tego widoku, mama patrzy zmieszana tzn. na jej twarzy maluje się mina typu " tosiu, pewnie masz racje ssając olej, ale ja chyba tego nie spróbuję". Mój chłopak: " O! Widzę, że porozmawialiśmy! Znów nie będziesz mówiła do mnie przez pół godziny? Możesz przynajmniej ostrzegać kiedy zaczynasz" ( jakby mnie czasem wręcz nie błagał żebym zamknęła jadaczke). Także tego...nie widzę narazie znaczących zmian bo to tylko dwa tygodnie. Mogę stwierdzić jedynie, że lekko mnie wysypało na twarzy i mam nadzieję, że jednak jest to efekt oczyszczanai organizmu. Co do samego odczucia...sam smak oleju jest dość przyjemny, jedna łyżka w zupełności wystarcza dlatego, że jest pewnien mankament. Podczas przeżuwania moje ślinianki pracują chyba jak szalone bo ślina wypełnia mi pod koniec całą jamę ustną;) No nic, czekamy dalej i się nie poddajemy!

No teraz trochę prywatnie - chyba pierwszy raz, ale ta informacja ma znaczenie. Otóż...niedługo zmieniam nazwisko z Baran na Mucha :) tak, tak:) co wiąże się ze zmianą miejsca zamieszkania. Przeprowadzam się z miasta na wieś!! W końcu! W końcu jedno z moich marzeń się spełni, w końcu będę mogła grzebać w ogródku, uprawiać zioła, a potem je przetwarzać. Robić nalewki, przetwory, kosmetyki i tak dalej. Mówiąc, że ta informacja ma znaczenie, miałam na mysli częściową zmianę charakteru bloga. Będę próbowała przekazać Wam wszystko co związane jest z polską wsią, uprawą ziół i... moim niedoświadczeniem.

A tu kilka moich zdjęć, mojego nowego miejsca na ziemi...



sobota, 7 grudnia 2013

I jest kombucha!

Obiecałam posta o grzybku herbacianym, którego hoduje od czwartku! Przyszedł z allegro. Wyjęłam ze słoika i pomyślałałam...dostałam meduzę! :) Nie no, żartuję. Jestem podekscytowana nim i nie wiem od czego zacząć. Może od tego co to wogóle jest.


Co to jest kombucha/kombucza?

Kombucha jest to zespół/kolonia symbiotycznie ze sobą żyjących bakterii i drożdży, które są żywymi organizmami. Są one połączone w jeden twór, który na zasadzie fermentacji z słodką herbatą ( zieloną, czerwoną, czarną czy jaką chcemy) produkuje orzeźwiający i pełen dobroczynnych składników napój. Kombucha była już znana w czasach starożytnych i powiem Wam, że jest mi wstyd, że tak naprawdę całkiem niedawno się o niej dowiedziałam! Na dodatek od mojego chłopaka, który ma zgoła inne zainteresowania:) Tak czy tak, już teraz wiemy, że nie tylko na świecie, ale i w Polsce grzyb cieszy się dużym zainteresowaniem. Jest badany m.in przez łódzki Uniwersytet Medyczny.

Co daje nam grzyb?

Na ulotce, którą dostałam od pani, która hoduje kombuchę można przeczytać, że ów twór ma wiele witamin, minerałów i kwasów tak ważnych dla naszgo organizmu. Należą do nich;
-witaminy z grupy B, czyli B1, B2, B3, B6, B12 i witaminę C (pamiętajcie, że organizm człowieka nie potrafi m wyprodukować witamin, więc trzeba ich dostarczać z zewnątrz)
-minerały: żelazo, magnez,  sód, potas, wapno, miedź, cynk i inne pierwiastki śladowe
-kwasy: m.in. octowy, mlekowy, winowy czy jabłkowy 

Ja hoduję kombuche pierwszy raz i nie mogę tego spradzić, ale logicznym jest, że w zależności od tego z jaką herbatą grzyb fermentuje, skład i ilość tych związków zawsze będzie różny, choć myslę, że nie będą to znaczące odstępstwa.

Na co kombucha?

Pewnie zastanawiacie się w czym może pomóc nam ten dziwny twór. Cóż, skoro juz starożytni go używali (a oni wiedzieli co dobre) to znaczy, że to kolejny "domowy lekarz". Kombuchę bowiem polecana jest ponieważ:
-wspaniale wzmacnia system odponościowy
-mikrofloa grzyba hamuje rozwój bakterii gnilnych i patogennych
-zapobiega szybkiemu starzeniu się komórek
-reguluje przemiane materii i ciśnienie krwi
-odtruwa organizm ( o zgrozo w naszych czasach baardzo ważne!)
- wspomaga spalenie tkanki tłuszczowej
-zmniejsza objawy menopauzy
-dodaje siły i poprawia koncentrację
-wzmacnia serce, wzrok, stawy, skórę oraz włosy
-łagodzi objawy reumatyzmu
-zmniejsza ryzyko nowotworów
-przyspiesza perystaltyke jelit
-wpływa kojąco na układ nerwowy
-skutecznie przywraca mikroflorę jelit po leczeniu antybiotykami
-pomaga w leczeniu łuszczycy
-zmniejsza poziom cholesterolu
-łagodzi objawy migreny

Tak naprawdę, nie znam panaceum na wszystko i zapewne kombucha też nim nie jest, dlatego nie zalecam traktować jej w ten sposób, ponieważ sami wiecie, że coś co teoretycznie leczy wszystsko może nie leczyć nic:).  Zagmatwane to, ale chciałabym przekazać, że kombucha jest produktem sfermentowanym co napewno daje jej właściwości stabilizowania naszej flory bakteryjnej, a to juz bardzo dużo. O reszcie zalet postanowiłam przekonać się sama, czyli...

Jak wykonać napój z kombuchy?

Wykonanie sfermentowanego napoju jest bardzo proste. Potrzebne nam są:
-starter grzyba, czyli kłania się allegro albo ktoś znajomy kto ma kombuchę:)
-słój ( pojemność w zależności od tego ile chcemy napoju)
-herbata (najlepiej liściasta zielona) i cukier
-gaza do przykrycia słoika, ponieważ fermentowane rzeczy nie lubią metalu

Kombucha, czyli nasz starter to tzw. matka, która podczas fermentacji tworzy na swojej powierzchni dziecko i w ten sposób się rozmnaża. Dziecko to nowy twór, który możemy potem komuś dać lub sprzedć:) Po skończeniu fermentcji rozdzielamy matke i dziecko, z których możemy wykonać osobne napoje lub, jeżeli nie używamy włożyć do woreczka i zamrozić do czasu kiedy chcemy spowrotem do nich sięgnąć.

Ok ok juz piszę i pokazuję kolejność czynności:

1. Zaparzamy herbatę i dodajemy cukru  (ile kto chce płynu ale ja zaparzyłam 2 litry i dałam 250 g cukru)
2. Czekamy aż herbata ostygnnie po czym przecedzamy do słoika i "wpuszczamy" tam naszego grzybka.
3. Słoik przykrywamy gazą i czekamy 8-12 dni ( w zależności jak bardzo sfermentowany mamy napój)
4. Grzyby wyjmujemy, oddzielamy dziecko od matki i możemy powtórzyć czynność jeszcze raz.





Pamiętajcie, że fajnie jest pozostawić trochę sfermentowanego napoju do nowego słoika ponieważ z nim następna fermentacja będzie szybsza! 

No nic, ja czekam dopiero drugi dzień i jestem bardzo ciekawa jak to wyjdzie, a przede wszystkim jak będzie smakowało. Podobno przypomina NESTEA co baaardzo mi odpowiada!

A teraz najważniejsze...Jakie dawki kombuchy?

Pamiętajcie, że nasz grzybek herbaciany ma działanie prozdrowotne i przede wszystkim oczyszczające ( nie mylić z przeczyszczające), dlatego dla ostrożności najlepiej zaczynać od małych, ale regularnych dawek tzn. ok 3 łyżki stołowe, 3 razy dziennie. Potem...myślę, że szklanka lub dwie dziennie nam nie zaszkodzą :)Mogą, choć nie koniecznie, wystąpić lekkie bóle głowy, zaparcia bądź wzdęcia co jest spowodowane wyrzucaniem toksyn z naszego organizmu, wiec jeżeli będzie to uciążliwe po prostu przerwijcie kurację na jeden lub dwa dni.

Powodzenia!

niedziela, 1 grudnia 2013

Oczyszczam organizm olejem. Dlaczego?

Cześć!

Zastanawiam się czy ktokolwiek z Was słyszał już kiedyś o metodzie oczyszczania naszego orgaznizmu olejem za pomocą...ssania w jamie ustnej. A może ktoś z Was już stosował taką kurację? Ja od dziś zaczynam i zamierzam informować Was na bieżaco jak mi idzie:)

Dlaczego olejem?

Metoda oczyszczania organizmu za pomocą ssania w jamie ustnej oleju zimnotłoczonego (najlepiej słonecznikowego, ale ja kupiłm sobie rzepakowy w sklepiku benedyktyńskim) została rozpropagowana przez profesora Michała Tombaka, ale dowiedziałam się, że tak naprawdę jest to jeden ze sposobów stosowanych w medycynie ajurwedyjskiej. Dla mnie fakt ten dodaje dużej dawki wiarygodności owej metodzie, dlatego zamierzam ją od dziś zastosować. Tutaj olej ma funkcję absorbantu toksyn, które pochodzą z naszej krwi, bowiem jeden z gruczołów w naszej jamie ustnej wyłapuje i wydala wszystkie, zbędne produkty przemiany materii z naszej krwi. 

Na co?

Podobno kuracja, jak każda oczyszczająca, pozwala częściowo lub całkowicie uwolnić nam się od schorzeń i chorób nas nękających. Toksyny gromadzące sie w naszym organiźmie powodują szereg schorzeń i są powodem złego samopoczucia. Dlaczego więc nie spróbwać pozbyć się ich w taki oto sposób?
 Reumatyzm, bóle głowy, problemy trawienne, trądzik, choroby układu krwionośnego czy anemia to tylko garstka, która, moim zdaniem nęka ludzi naszej zwariowanej cywilizacji. Ja, mimo młodego wieku, mam problemy z przepływem krwi w żyłach, po mamie będę mieć żylaki na nogach, których początki są już widoczne. Moja cera tez pozostawia wiele do życzenia, dlatego tylko albo i aż z tych dwóch powodów ustanawiam grudzień pod znakiem oczyszczania organizmu olejem! Każdy czas jest dobry, nie?:)

A jak to się robi?

Metoda jest prosta, choć, moim zdaniem mało przyjemna, ale każdy ma tam swoje smaki:) 1-2 łyżek oleju bierzemy do buzi i ssamy, cedzimy przez zęby przez ok 15-20 minut do czasu kiedy kolor oleju zamieni się na biały i będzie wyglądał jak mleko lub śmietana. Jeżeli jeszcze tak nie wygląda to ssamy do czasu zmiany koloru. Dobrze jest wypluć, pamiętajcie wypluć, a nie połykać! do kibelka ponieważ w tej "wypłukanej" mieszance znajduje sie mnóstwo bakterii z naszego orgaznizmu i lepiej żeby nie trafiły do zlewu lub miski bo zawsze możemy zapomnieć umyć:) Ja zamierzam stosować kurację przez miesiąc, 1 raz dziennie. Wydaje mi się, że jest to odpowiedni czas na zaobserwowanie zmian, oczywiście na lepsze:)

Jestem zmotywowana nie tylko dlatego, że wiem, że każdy organizm, a więc także i mój potrzebuje regularnego oczyszczania, ale dlatego, że lubię próbować nowych metod, lubię nowości ze świata natury, a jeżeli wyjdzie mi to na dobre...to nosek do góry!

Ps. czekam na grzybka herbacianego tzw. kombuchę, która ma mi przyjść w tym tygodniu. To tez jest sposób oczyszania organizmu, ale o tym osobny post. Trzymajcie kciuki i...próbujcie sami! :)